piątek, 18 stycznia 2013

Zimowe ZOO

Epidemia szkarlatyny w przedszkolu i nadgodziny męża zmusiły mnie do szukania różnorakich rozrywek dla dziewczynek, bo siedzenie z dwójką w domu po kilkanaście godzin mogłoby się skończyć odwiezieniem do Tworek (niech to będzie kompromis między Lubiążem a Gnieznem ;).
Po raz pierwszy odwiedziłam ZOO zimą i było to bardzo ciekawe doświadczenie. Dziewczyny dały radę mimo minusowej temperatury, choć były momenty, że miały dość. Ogrzałyśmy się w słoniarni (piękny obiekt, Wrocławianie mogą pozazdrościć, kto jeszcze nie widział musi nadrobić - zapraszam!) i w pawilonie zwierząt nocnych (cudne nietoperze i moi ulubieńcy - kanguroszczur i szczuroskoczek - rozkoszniaki :).
Najbardziej zadziwił mnie widok papużek falistych na tle śniegu, ale wybrałam się z niepełną baterią w aparacie, którą na dodatek dobiłam polowaniem na tygrysy, więc papużek na zdjęciu nie mam.  
Żuraw



Po tym bliskim spotkaniu z tygrysem syberyjskim biedula popędziła w matczyne ramiona. Ale nie płakała, wręcz przeciwnie, wyczekiwała ponownego spotkania :)



Baktriany

Polecam wszystkim zimowe wycieczki do ZOO, bilety są tańsze i wbrew pozorom wybiegi nie świecą pustkami.

czwartek, 17 stycznia 2013

Am!

Pożegnanie menażerii: po raz pierwszy rozebraliśmy choinkę tuż po Trzech Królach (bo zazwyczaj rozsiewała swoje igiełki do lutego). Do zobaczenia za rok!

Tami uwielbia wszystkich karmić.


Rozwałka i buty


Dosłownie rozwałka... Skoro Tamarka wysypała już bułkę tartą na podłogę, to czemu nie pozwolić im się pobawić i zyskać 10 minut spokoju? Potem 15 minut sprzątania, cóż...






Tak Aura bawi się w mamusię.

Córeczka w chuście.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pyrka Wiekopolska


Tamarka uparcie naśladuje mamę. Teraz zabrała się za obieranie ziemniaków.

Aurelka swój ostatni występ na scenie rozpoczęła tak: "Dziadkowie, Babciowie, zapraszamy!". W przedszkolu trwają widać próby :)


czwartek, 10 stycznia 2013

Sprzątanie, malowanie i Barbórka


Ulubione zajęcie domowe Aurelki - mycie kuchenki - zaczyna fascynować również młodszą siostrę :) Mam nadzieję, że długo im to zostanie!






Tamarka uczy się malować - pokonała dzielnie wszelkie przeszkody (Aurelka: "To moje miejsce do malowania!", mama: "No nie, zaraz cały dom będzie pomalowany..." - uwaga była słuszna - chwila nieuwagi i kremowe poduszki kanapy pokryły się "japońską kaligrafią". Cóż, zbyt nudno by było ;)
Zero BHP z tym obrotowym krzesłem, wiem...




Tata idzie po węgiel. Ostatnio Tami przyniosła swoją plastikową łopatkę kiedy ja wrzucałam węgiel do pieca. Bystre i pomocne dziecko!

środa, 9 stycznia 2013

Boże Narodzenie


Aniołek robiony był na przedszkolny konkurs. Radośnie patrzy ze szczytu choinki.

Aurelka dba o odpowiednie naświetlenie zdjęcia - pierniczki pieczone z ciocią Anią muszą być widoczne :) Welb (pierwszy z lewej) to dzieło Huberta, oczywiście. Jako jedyny nie został jeszcze pożarty.




Tamarka "pomaga" ubierać choinkę. Jej ulubione zajęcie to wgryzanie się w styropianowe bombki - ozdabia tak brokat odbiciem swoich 8 ząbków.



Tatuś też jest bardzo zaangażowany w tworzenie choinkowych ozdób (Głowocek :).


Oto jego dzieła: (od lewej) Robaliczka, Aszurnasyrapli, Welb, Jugrs, Syrka.


Voila!



Aurelkowe metamorfozy

Wróżka

Dobrze, że złamała nam się plastikowa różdżka i że nie kupiłam sklepowych eleganckich skrzydełek, bo świetnie bawiłyśmy się wycinając z kartonu, oklejając bibułą i wstążką nasze anielsko-czarodziejskie akcesoria. Puste sklepy z mojego dzieciństwa miały jednak urok - pamiętam te fantazyjne stroje z bibuły i szmatek tworzone przez moją Mamę. Teraz ja mogę się pobawić :)


Papierowy ludek

Rozpałka do pieca przydała się również na coś twórczego. Westa byłaby podwójnie zadowolona - ogień i życie rodzinne :)






Choinka

Zanim pojawiło się drzewko...