środa, 9 stycznia 2013

Aurelkowe metamorfozy

Wróżka

Dobrze, że złamała nam się plastikowa różdżka i że nie kupiłam sklepowych eleganckich skrzydełek, bo świetnie bawiłyśmy się wycinając z kartonu, oklejając bibułą i wstążką nasze anielsko-czarodziejskie akcesoria. Puste sklepy z mojego dzieciństwa miały jednak urok - pamiętam te fantazyjne stroje z bibuły i szmatek tworzone przez moją Mamę. Teraz ja mogę się pobawić :)


Papierowy ludek

Rozpałka do pieca przydała się również na coś twórczego. Westa byłaby podwójnie zadowolona - ogień i życie rodzinne :)






Choinka

Zanim pojawiło się drzewko...




1 komentarz: